Renesansowa dekoracja malarska na sklepieniu Kolegiaty Pułtuskiej
Stanisław Stawicki
Odkrycie dekoracji malarskiej na sklepieniu kolegiaty pułtuskiej stało się w życiu konserwatorskim w Polsce niewątpliwie wydarzeniem roku 1994. Wpływ na wykonanie efektywnych prac badawczych następnie przeprowadzenie kompleksowych prac odkrywczo-poszukiwawczych. W ślad za którymi nastąpiło efektowne odsłanianie polichromii, a następnie jej konserwacji miało kilka czynników. Przede wszystkim trzeba tu podkreślić duży wkład ks. prof. Tadeusza Żebrowskiego, który w 1983 r. opublikował trzy dokumenty związane z działalnością Jana Baptysty z Wenecji - głównego twórcy renesansowych świątyń Mazowsza. Dokument z dnia 3 sierpnia 155l r. stanowi wpis w Akta Episcopalia biskupa Andrzeja Noskowskiego umowy (oryginał nie zachował się) na pomalowanie sklepienia w kolegiacie pułtuskiej. Umowę na wykonanie polichromii za 216 florenów w imieniu biskupa zawiera Paweł Rakowski - notariusz łomżyński i starosta pułtuski - z malarzem Wojciechem z Warszawy.
Źródłowe przekazy o zamówieniu polichromii ściennej w kolegiacie były bardzo nęcące, a jednocześnie na tyle wiarygodne, że wykorzystano je przy najbliższej nadarzającej się okazji. Było nią zaplanowane przez ks. dziekana Wiesława Koska, nowego gospodarza świątyni od r. 1994, generalne uporządkowanie kolegiaty - w tym m.in. konserwacja stalli, głównego ołtarza oraz oczyszczenie i jednobarwne pomalowanie sklepienia w celach estetycznych. Dodatkowym czynnikiem przynaglającym prace konserwatorskie i renowacyjne były wychodzące coraz bardziej na jaw skutki wielkiej powodzi, jaka miała miejsce wiosną 1979 roku (zwłaszcza w odniesieniu do ołtarza głównego).
Odkrycie
Dzięki energicznym działaniom ks. W. Koska w połowie roku 1994 wzniesiono w części prezbiterialnej kolegiaty masywne rusztowanie, które miało służyć do prac renowacyjno-malarskich. Przed ich rozpoczęciem należało jednak - zgodnie z wymogami konserwatorskimi - przeprowadzić prace badawczo- poszukiwawcze, które by potwierdziły lub wykluczyły istnienie polichromii na sklepieniu. Prace te zlecił Wojewódzki Konserwator Zabytków w Ciechanowie mgr Krzysztof Kaliściak artyście konserwatorowi Andrzejowi Wróblowi. W ostatniej dekadzie sierpnia 1994 roku badania prowadzone przez tego ostatniego w różnych miejscach wydzielonej części sklepienia (na ponad 120m2 powierzchni) wykazały istnienie renesansowej polichromii.
"Sensacyjnej odkrycie w pułtuskiej kolegiacie", jak określono to wydarzenie w prasowym komunikacie, natychmiast odnotowały środki społecznego przekazu - i to nie tylko prasa, ale także radio i telewizja.
Odkryta dekoracja malarska na sklepieniu posiada - zgodnie z duchem epoki - charakter ornamentalno - roślinny. Składa się ona z kilkuset stylizowanych bukietów kwiatowo - roślinnych, nie powtarzających się w rysunku, oraz najprawdopodobniej z popiersi i rozetek. Te ostatnie, jak wykazały badania, zachowały się w części prezbiterialnej tylko śladowo. Przypuszcza się, że w toku dalszych prac w miarę przesuwania się w kierunku zachodnim świątyni, istnienie namalowanych popiersi i rozetek zostanie potwierdzone. Jednocześnie przyjmuje się, że zgodnie z umową Wojciech, malarz z Warszawy, wykonał dekorację malarsko na całym sklepieniu.
Historia i opis
Poszczególne bukiety i ewentualne inne ujęcia kompozycyjne, dotychczas nie odsłonięte, wypełniają obramowane pola, które przyjęły trzy różne kształty, powtarzając się rytmicznie na całym sklepieniu. Obramowania tych pól są szerokie na kilkanaście cm i grube na około 7 cm, tworząc: 1) koła (dekorowane prawdopodobnie portretami), 2) formy cebulaste (dekorowane prawdopodobnie rozetkami), 3) pola (dekorowane bukietami) powstałe w wyniku przemiennego rozkładu kół i form cebulastych biegnących po liniach prostych wzdłuż i w poprzek sklepienia.
Ten trzeci, trudny do określenia rodzaj pola ograniczony jest trzema różnymi w kształcie parami przeciwległych linii: esownic, wycinków kół oraz prostych. Te ostatnie stanowią odcinki łączące w siedmiu rzędach, wzdłuż całego sklepienia, koła i formy cebulaste. Tak powstała dekoracja sklepienia konstruowana była już w czasie wznoszenia kolebki przez odpowiednie wysunięcie i obniżenie cegieł w stosunku do podniebienia. Całe sklepienie, mimo że oparte jest na zasadach dekoracji kasetonowych, w szczegółach różni się od nich zasadniczo. Stanowi ono swoisty, znany tylko na Mazowszu, typ sklepienia zwany pułtuskim, które od strony wschodniej zamyka obszerna koncha z charakterystycznym dla wielu naturalnych muszli rozczłonkowaniem na pionowe, zwężające się ku górze półkoliste wgłębienia. ta forma architektoniczna, zwana również parasolową koncha apsydialną, typowa jest dla dzieł Jana Baptysty z Wenecji. Koncha pułtuska swym rozwiązaniem barwnym imituje nadto ciemny nieboskłon, usiany kilkudziesięcioma złoconymi gwiazdami.
Całą dekorację okazałej kolebki oraz konchę dzieli namalowany na gurcie sklepiennym pas wypełniony ornamentyka arabeskową typowa dla okresu renesansu, puttami - aniołkami i wazonami. Imituje on płaskorzeźby i w jakimś stopniu - tak jak sugerowano to w odniesieniu do niektórych form architektonicznych i malarskich motywów ornamentalnych kaplicy Noskowskiego - wywodzi się z Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu.
Prawdopodobnie po czterdziestu lub pięćdziesięciu latach od czasu wykonania dekoracji malarskiej przeprowadzono w kolegiacie jakiś remont, w ramach, którego odnowiono również - a może przede wszystkim - zabrudzoną już i przyniszczoną polichromię. zapewne wtedy zamalowano w szarym kolorze zewnętrzne płaszczyzny pasów (tworzących koła i formy cebulaste), na których był namalowany rzeźbiarski motyw dekoracyjny w postaci wieńca złożonego z granatów. Boki pasów przemalowano w tonacji brązowoczerwonej, zakrywając nie tylko oryginalną, intensywną czerwień, ale także na kilka centymetrów (świadomie lub przypadkowo) pobrzeża pól dekorowanych bukietami.
W roku 1613 wybuchł w Pułtusku pożar, który między innymi wyrządził znaczne straty w kolegiacie oraz uszkodził dekorację malarską na sklepieniu. Skutki pożaru widoczne były przede wszystkim w konsze apsydialnej w postaci kopcia i miejscami jakby zwęglonych łusek farby. ponadto przypuszcza się, że pierwotnie jasno lub złocistougrowy podkład - wykonany pod złocenia gwiazd i krawędzi parasolowych podziałów konchy - przybrał pod wpływem żaru barwę ugru palonego. Ze złoceń pozostały tylko gdzieniegdzie śladowe ilości. Można również przypuszczać, że znaczną część kopcia z powierzchni sklepienia w części prezbiterialnej, głównym miejscu nasilenia pożaru, usunięto mechanicznie w trakcie odnawiania kolegiaty. Przy sposobności nieodwracalnie uszkodzono polichromię, niszcząc duże partie warstwy malarskiej. Zapewne też wtedy zostały zbite osłabione partie tynku na północnej stronie sklepienia, względnie wskutek braku przyczepności do podłoża konstrukcyjnego odpadły samoistnie.
Mając na uwadze przywrócenie świątyni estetyki wnętrza, zdecydowano się zapewne po roku 1613 na jednolite pomalowanie sklepienia, obydwu pasów z arkadkowymi wnękami i być może pozostałych powierzchni poniżej wezgłowi. Zabieg ten, który na trzysta kilkadziesiąt lat zakrył dekoracje malarską przed oczyma wiernych i przyszłych historyków, poprzedzony został reperacjami tynków. W pierwszym rzędzie przy użyciu zaprawy wapienno - piaskowej wykonano naprawy sklepienia oraz konchy apsydialnej, gdzie m.in. wypełniono głębokie, sięgające do 30 cm szczeliny - z resztą dość niechlujnie. Powierzchnię sklepienia w części wschodniej (być może w całości), konchę oraz obydwa pasy z arkadkowymi wnękami (być może również w całości) pokryto cienką ( 0,5 - 5 mm grubości ) szlichtą przyrządzoną z ciasta wapiennego i bardzo drobnego piasku. Była to warstwa wyrównująca powstałe, głównie po pożarze, nierówności tynku oraz tworząca jednolity izolujący podkład pod jednobarwne i gładkie pomalowanie wnętrza kolegiaty.
Zakres wykonanych reperacji po pożarze w roku 1613 i ich stan obecny można było określić z całą pewnością jedynie w części wschodniej sklepienia, czyli w miejscu prowadzonych prac badawczo - poszukiwawczych i konserwatorskich w latach 1994 - 1995. Natomiast stratygrafia warstw (oryginalnych i późniejszych), pokrywających nadal znakomitą większość sklepienia (ponad 90%), będzie wymagała w najbliższej przyszłości przebadania. Prawdopodobnie będzie ona jednak zbliżona do stratygrafii ustalonej dotychczas, tzn. cztery warstwy oryginalne (konstrukcja murowa, tynk, pobiała wapienna i warstwa malarska) oraz sześć warstw późniejszych (przemalowanie lokalne najstarsze, szlichta wyrównująca i cztery warstwy zbliżonych do siebie kolorem przemalowań całkowitych).
Wszystko wskazuje na to, że dekoracja sklepienia kolegiaty pułtuskiej (pseudokasetonowy ornament łącznie z polichromią) po całkowitym usunięciu nawarstwień i wykonaniu prac konserwatorskich stanowić będzie przykład jedynej tego typu, najwcześniej i na taką skalę zachowanej renesansowej dekoracji, nie tylko na Mazowszu, ale i w całej Polsce. Wypada mieć tylko nadzieję, że w ślad za dotychczasowym odsłonięciem polichromii (stanowiący zaledwie 1/12 z ok. 1500 m2 powierzchni całej kolebki) i jej konserwacją, nastąpią dalsze prace badawczo - odkrywcze, które potwierdzą istnienie dekoracji malarskiej na całym sklepieniu.
Technika i technologia
Prace badawczo - poszukiwawcze na sklepieniu w części wschodniej oraz w obydwu pasach arkadkowych wnęk, następnie prace odsłaniające, a w pewnym stopniu także konserwatorskie dostarczały podstawowych danych odnośnie do techniki i technologii dekoracji malarskiej. Tynk pokrywający sklepienie w skład którego wchodzi trójwymiarowy ornament, wykonany jest bardzo starannie z zaprawy wapienno - piaskowej, w wierzchniej warstwie drobnoziarnistej i lekko gładzonej. Struktura tego tynku jest zwarta i twarda, a przyczepność do podłoża konstrukcyjnego na ogół dobra. Powierzchnię tynku, którego grubość w zależności od konstrukcji murowej waha się od 5 do 15 mm, pokrywa związana bardzo dobrze z podłożem wyrównującym pobiałka wapienna. pobiałka ta razem z wierzchnia warstewką tynku pełni funkcję intonaco.
Na podstawie ogólnych obserwacji i wstępnych badań laboratoryjnych można by wnioskować, że polichromia sklepienia wykonana została na suchym tynku piaskowo - wapiennym, tzn. na mniej lub bardziej skarbonatyzowanym już narzucie, przy użyciu spoiwa organicznego - trudnego do bliższej identyfikacji. Była by to więc technika al secco, tzn. malowanie na sucho. Wszelako w trakcie usuwania nawarstwień pokrywających polichromię zauważono, że niektóre fragmenty warstwy malarskiej są bardziej zwarte i lepiej zespolone z podłożem wyrównujący, którym oprócz tynku była również cienka warstewka pobiały wapiennej bezpośrednio na nim leżąca.
Można przypuszczać, że pewne partie tynku wraz z pobiałką były na tyle jeszcze świeże w trakcie wykonania polichromii, iż wpłynęły na dodatkowe wiązanie wprowadzonej farby - niezależnie od użytego spoiwa organicznego.
Poza tym niektóre bukiety i jedna rozeta wykazują niewielkie, ale wyraźne ślady wyciskanego (albo rytego?) rysunku w podłożu wyrównującym. Linie te mogły być co prawda wykonane dopiero w pobiale, nie mniej zarówno one jak i wszystkie powyższe spostrzeżenia zmuszają do postawienia pytania, jaka była w rzeczywistości technika i technologia dekoracji malarskiej wykonanej przez mistrza Wojciecha? Wydaje się, że bliższych danych w tym względzie mogą dopiero dostarczyć dalsze prace konserwatorskie i dokładniejsze badania laboratoryjne, a zwłaszcza lepiej zachowane partie polichromii, jakie prawdopodobnie będzie można znaleźć, przesuwając się w miarę postępu prac w kierunku zachodnim.
Na razie bardzo ogólnie i ostrożnie technikę dekoracji malarskiej na sklepieniu należałoby określić jako technikę mieszaną, z przewagą malowania farbami przyrządzonymi na białkowym spoiwie organicznym (kazeina?).
Prace konserwatorskie
Wszystkie prace badawczo - poszukiwawcze oraz odsłanianie polichromii na powierzchni liczącej blisko 130m2 wykonano metodami mechanicznymi przy użyciu noży szewskich lub kamaszniczych, skalpeli i odpowiednich młotków.
Badanie wstępne przeprowadzono na wydzielonej powierzchni sklepienia i na konsze w kilkunastu miejscach, usuwając kolejno w różnym stopniu zachowane i różniące się nieco w kolorze nawarstwienia. W stratygrafii zbiorczej ich ilość określono na sześć warstw, w tym jedną szczątkowo zachowaną warstwę malarską, która pokrywała oryginalną polichromię (motyw wieńca ułożonego z granatów) na trójwymiarowych, pasowych ornamentach sklepienia. Ta szczątkowa warstwa malarska, niemożliwa do określenia pod względem stylistycznym i artystycznym, była zapewne przemalowaniem wykonanym jeszcze przed pożarem kolegiaty w 1613 r.
Całą powierzchnię odsłoniętej dekoracji doczyszczono gumami kreślarskimi o różnym stopniu twardości i ścieralności. Warto tu jeszcze podkreślić, że wszystkie w/w prace wykonano na sucho - bez użycia wody i środków chemicznych.
Po odsłonięciu polichromii usunięto niechlujne i słabo trzymające się podłoża konstrukcyjnego reperacje tynku, starannie zabezpieczając krawędzie tynku oryginalnego opaskami z zaprawy wapienno - piaskowej. Następnie za pomocą zastrzyków podtynkowych zlikwidowano najbardziej groźne spęcherzenia, a dopiero potem przystąpiono do zakładania kitów i dużych łat wapienno - piaskowych. Do przyrządzania zaprawy użyto ciasta wapiennego wysokiej jakości: dołowanego około 15 lat, pozbawionego zanieczyszczeń mechanicznych i w miarę tłustego.
Jako wypełniacza użyto piasku o wielkości ziaren zbliżonych do wielkości ziaren zawartych w tynku oryginalnym. Duże łaty uzupełniające braki tynku, głębokie kity oraz szczeliny w konstrukcji murowej (zwłaszcza występujące w konsze) wykonano w dwóch, niekiedy w trzech lub nawet w czterech etapach.
Do zaprawy przeznaczonej na warstwę spodnią , odpowiadającej warstwie arriccio, użyto piasku o frakcji 0,5 - 1 mm; zaś do zaprawy przeznaczonej na warstwę wierzchnią, odpowiadającej intonaco, piasku o frakcji 0,1 - 0,5 mm. Stosunek objętościowy spoiwa do wypełniacza przyjęto dla arriccio mniej więcej jak 1:4, natomiast dla intonaco jak 1:2. Powierzchnie wszystkich uzupełnień tynku lekko wygładzono, upodabniając je do powierzchni tynku oryginalnego.
Równolegle da zakładania kitów i łat oraz wypełniania szczelin zaprawą wapienno - piaskową kontynuowano przytwierdzanie spęcherzonych miejsc tynku do podłoża konstrukcyjnego za pomocą zastrzyków z depresji wodnej polioctanu winylu (Vinavil NPC), który w zależności od potrzeby odpowiednio rozcieńczano wodą destylowaną lub przegotowaną (stosunek objętościowy POW do wody od 1:10 do 1:20). W niektórych partiach sklepienia, wypełnianie ubytków tynku oraz zastrzyki wykonywano przemiennie, co z jednej strony podyktowane było konieczną kontrolą penetracji płynu zastrzykowego (w miejscach nie zakitowanych), a z drugiej strony koniecznością skutecznego powstrzymania jego wycieku przez nie zakitowane otwory i szczeliny w tynku.
Do spęcherzonych partii tynku o słabej drożności płynu zastrzykowego POW oraz lokalnego wzmacniania osłabionej struktury oryginalnego tynku (w niektórych ubytkach i szczelinach oraz miejscach pozbawionych warstwy malarskiej itp.) zastosowano emulsję akrylową (Primal AC-33 i Primal E-330) rozcieńczoną w stosunku 1:20 wodą destylowaną lub przegotowaną. W przypadkach szczególnie słabej penetracji i zdolności wsiąkania płynu klejącego (POW lub Primalu) w tynk, stosowano do zastrzyków i wzmacniania podłoża wyrównującego 40% roztwór wodny etanolu celem zmniejszenia napięcia powierzchniowego tego płynu.
Po wykonaniu w/w zabiegów technicznych i po paromiesięcznej przerwie pozwalającej na dokładne wyschnięcie podłoża konstrukcyjnego (konstrukcji murowej sklepienia), podłoża wyrównującego (tynku) i warstwy malarskiej, przystąpiono do utrwalania polichromii za pomocą roztworu Paraloidu B -72 (kopolimer akrylanu metylu i metakrylanu etylu) w toluenie o stężeniu ok. 2,5%. Zabieg utrwalenia wykonano bardzo delikatnie za pomocą czterech pędzli, odpowiednio przeznaczonych do poszczególnych tonacji barwnych polichromii. Natomiast niektóre barwniki (czerwień żelazowa, ugry, czerń węglowa) zawarte w warstwie malarskiej zostały najprawdopodobniej wykonane farbami przyrządzonymi na spoiwie organicznym.
Końcowym etapem prac przy polichromii we wschodniej części sklepienia było i jest w pewnym stopniu aktualne nadal rozwiązanie artystyczno - estetyczne, które polega na punktowaniu ubytków warstwy malarskiej oraz na odczytaniu, śladowo tylko zachowanych, niektórych bukietów roślinnych i wieńców ułożonych z owoców granatu. Całkowitą rekonstrukcją objęto natomiast pola na powierzchni około 5 m2, które zostały pozbawione nie tylko warstwy malarskiej, ale także oryginalnego tynku. Punktowanie i rekonstrukcję po śladach (odczytywanie rysunku i koloru) wykonano techniką kieski (tratteggio) na nieco jaśniejszym barwnym podmalowaniu.
Przyjęto rygorystyczne zasady dla rekonstrukcji, którą wykonywano tylko wtedy, kiedy istniały podstawy do odczytania rysunku i koloru. Nie rekonstruowano dekoracji zawartych w formach kolistych (popiersi) oraz cebulastych (rozetek), gdzie możliwość oddania rysunku była znikoma. Nie wykluczone, że po uzyskaniu danych z dalszych partii sklepienia będzie można zrekonstruować w/w elementy dekoracyjne na podstawie analogii.
Wszystkie zabiegi badawczo - odkrywcze i konserwatorskie na konsze były mniej więcej takie same jak na sklepieniu. Różnice wystąpiły natomiast w rozwiązaniu artystyczno - estetycznym. Liczące ok. 80% ubytki warstwy malarskiej w stosunku do całej powierzchni konchy uzupełniono techniką retuszu naśladowczego w tonacji szaroniebieskawej - zgodnie z monochromatycznym charakterem nieboskłonu.
Złocone ongiś gwiazdy, zdobiące ciemny nieboskłon, oraz krawędzie łukowatych wgłębień konchy (tzw. układ parasolowy) zrekonstruowano stosując 23,5 karatowe złoto w proszku (Rosenoblegold) niemieckiej firmy Propolis. Złoto przyrządzono na siedmioprocentowym roztworze wodnym polialkoholu winylu i delikatnym pędzelkiem cienko wprowadzono na specjalny podkład (gładzony grunt), który uprzednio wykonano w granicach gwiazd i krawędzi konchy. Półciekłą zaprawę na podkład przygotowano na bazie pulmentu, ugru i kredy oraz kilkuprocentowego roztworu wodnego PAW. W końcowym etapie prac pozłotniczych warstewka złota została lekko spolerowana, wskutek czego - w zależności od kąta patrzenia - uzyskano efekt mieniących się gwiazd.
Można przyjąć, że do tej pory - oprócz wykonanych w 100% zabiegów technicznych we wschodniej części sklepienia - punktowanie i rekonstrukcja polichromii zostały zaawansowane co najmniej w 80%.
* * *
Wykonane prace konserwatorskie w kolegiacie pułtuskiej pozwalają już jednoznacznie określić charakter i walory artystyczne dekoracji malarskiej na sklepieniu. Jest to dekoracja o cechach prowincjonalno - ludowych, co w niczym nie umniejsza jej wartości. Artysta i cały jego warsztat pracy (zespół) wykazali wiele inwencji i twórczej fantazji, które zapewne zaspokoiły artystyczne ambicje aktywnego i wymagającego mecenasa sztuki i człowieka doby Renesansu - biskupa Noskowskiego. Te inwencje i te ambicje zaowocowały cenną, jedną z najważniejszych i prawdopodobnie największą tego rodzaju ścienną dekoracją malarską w Polsce.
pełną wersję artykułu
można znaleźć w książce pt.
"Bazylika Pułtuska 550 lat Świątyni i Kapituły Pułtuskiej"